Moja mama i tato mieli talent plastyczny. Pamiętam ogromną kukiełkę – kominiarza, wykonaną przez mamę. Miał cylinder, drabinkę, roboczy ubiór ze starego mundurka szkolnego oraz głowę zrobioną z masy papierowej, świetnie pomalowaną. Tato potrafił i lubił rysować. Przeglądałem jego zeszyty pełne rysunkowych notatek. Dobra kreska. Jedno z pierwszych „zadań” plastycznych dostałem właśnie od niego. Był to kapelusik góralski z plasteliny. Dość późno zacząłem mówić a język plastyki – rysunek i rzeźba były sposobem, którym najchętniej (i skutecznie) się porozumiewałem.
Wiele lat później, stworzyłem naczynie inspirowane znaleziskami archeologicznymi kultury pomorskiej – urnami twarzowymi. Do mojego naczynia, jako pokrywkę dodałem ceramiczny, góralski kapelusik. Na swojej ścieżce ceramika miałem wielu nauczycieli, trudno tu wszystkich wymienić, ale wszystkim jestem niezmiernie wdzięczny.
MATERIAŁ
Potrafię odnaleźć glinę w terenie. Tam gdzie jest, podczas suszy gromadzi się kałuża wody, gdyż podłoże słabo ją przepuszcza. Zdarzało mi się kopać tu i tam, by sprawdzić, czy dane złoże posiada własności dobre do wykorzystania w pracowni. Taki materiał trzeba jeszcze jakiś czas sezonować. Na ogół jednak surowiec do ceramiki raku, z którego korzystam powstaje poprzez zmieszanie szamotu (od 20 do 50 %) i gliny ceglarskiej (50 do 80 %). Można również kupić gotowe masy ceramiczne do raku a nieocenioną pomocą jest tu Internet. W opisach handlowych jest często informacja, do jakich zastosowań dana mieszanka jest najlepsza. Kiedy sam ją przygotowuję mam na uwadze, co zamierzam wykonać.
Czasem, szczególnie, gdy dopisze pogoda, warto wybrać się poza miasto. W pobliżu Wrocławia jest góra Ślęża. U jej podnóża znajduje się miejsce ważne dla ceramików – Strzeblowskie Kopalnie Surowców Mineralnych Sp. z o.o. – producent wyrobów skaleniowych, kwarcowych i granitowych. Skaleń i kwarc mają swoje zastosowanie w „kuchni” ceramika.
Glinę ceglarską i szamot mieszam z wodą w plastikowych pojemnikach za pomocą wiertarki i własnoręcznie wykonanego mieszadła. Kiedy masa jest zbyt wilgotna suszę ją na grubej, gipsowej płycie, w którą wsiąka nadmiar wody.
TWORZENIE
Prace czasem zaczynam od rysunku, czasem od założeń projektowych, czasem „projekt” jest od początku do końca w głowie. Zdarza się, że to kształt kawałka gliny podpowiada dalszy rozwój formy rzeźbiarskiej bądź naczynia. Gdy ktoś zamawia konkretny produkt zaczynam od rozmowy. Wymiary, kolory, ilość, efekty specjalne osiągalne w technice raku, upodobania, czas realizacji, cena, wysyłka…
Moment przerwy, rzut oka na pracownię… Takie chwile są jak przyprawy w kuchni, dodają procesowi twórczemu „smaku”. Zamiast realizować założony plan można iść za piękną, czy wyjątkową formą, która powstaje przypadkiem, niezamierzoną fakturą, obiektem, który powstał przez „zamrożenie” przypadku.